Poprzedni kalendarzyk sprezentowany, musiałam sobie zrobić drugi. Znalazło się miejsce na malutką babę jagę, a nawet dwie ;o)
Naprawdę fajnie wyszedł, ale jest fatalny do fotografowania. Pokryłam go lakierem akrylowym, żeby kalendarz dotrwał do końca roku, przy intensywnym używaniu. I ten lakier straszliwie odbłyskuje. Na dzienne światło muszę poczekać, z lampą to już kompletnie nie da się zrobić zdjęcia, a bez lamy wygląda jak wygląda.
Na tło wykorzystałam rewelacyjny karton z fakturą płótna, po polakierowaniu wygląda jak malowany olejami.
niedziela, 16 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow, stunning!!! Hugs, Karen
OdpowiedzUsuńfajny, fajny :) i w pełni babojagowy
OdpowiedzUsuńno i bardzo praktyczny pomysł z tym lakierowaniem!
Na ile praktyczny, to się okaże "w praniu",
OdpowiedzUsuńale chyba można domalować, jak się wysłuży
Śliczny jest:) Ta Baba Jaga na miotle -rewelacja:)
OdpowiedzUsuńHej Jagusiu :)
OdpowiedzUsuńZnalazlam Cie przez Feline Playful i dolaczylam juz do grona "ciekawskich zagladaczy" ;) Byloby mi bardzo milo, jesli zechcesz odwiedzic rowniez moje skromne "strony" ;)
Cudowny kalendarz i przemily kacik Baby Jagi ;))
Pozdrawiam cieplutko, Asia
Fantastyczny efekt. Piękny kalendarz poczyniłaś,zdolne te Twoje łapki,oj zdolne. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńno wyszedł fajnie ;] i motyle są i baba jaga ;]
OdpowiedzUsuńOj, superaśny kalendarz. Bardzo mi się podoba taka faktura płótna.
OdpowiedzUsuń