Moja nowa, weekendowa plątanina - naszyjnik w tonacji czerwono-czarno-srebrnej. Kolory zdecydowanie nie są "moje", ale miałam taki fajny czerwony kamyk i kusiło mnie, żeby go wykorzystać. Poza tym koraliki szklane, które wydawały się szare, po naszyciu mienią się srebrzyście i ożywiają to piekiełko. Niestety na fotce tego nie widać.
Zdjęcie zrobione dzisiaj, więc bez słońca, nie oddaje niestety kolorów. Czerwień jest w rzeczywistości bardzo ostra a srebrne koraliki pięknie błyszczą. Muszę poczekać na słońce, choć po ostatnich upałach mam go trochę dość. Przydało by się kilka dni odpoczynku od tej duchoty.
poniedziałek, 19 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyszywasz koraliki - każdy oddzielnie czy jakimiś robaczkami??
OdpowiedzUsuńMadziula, koraliki nawlekam "po kilka", potem takiego "robala" przeszywam po środku, żeby się mocno trzymało. Równiej wychodzi. Ten naszyjnik muszę jeszcze poprawić w kilku miejscach, bo teraz widzę, że się gdzie niegdzie gibie ;) Jak już skończę wszelkie poprawki, to pokażę razem z kolczykami, które robię do kompletu.
OdpowiedzUsuńdziękuję :) jestem fanką Twoich koralikowych wyszywanek :)
OdpowiedzUsuńbrak mi słów :) śliczna to za mało napisane :)
OdpowiedzUsuńLubię takie "nagromadzenie" koralików. Wygląda to tak okazale. Jak duży jest ten naszyjnik?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
bizuterium.blogspot.com
Naszyjnik jest spory, bo "oko" było duże. Nie mogę go teraz zmierzt=yć ale tak w szerz to ma chyba z 10 cm.
OdpowiedzUsuń