No to mnie wciągnęło ;)
Kolejna mała torebka filcowa. I znów czarna.
Ale tym razem bardziej słoneczna. Szaro i buro za oknem, wiosenne słońce omija nas szerokim łukiem, to coś słobecznego umieściłam na torebce.
Dwa żółte żonkile - żeby nam przypominały, że jednak jest wiosna :O)
poniedziałek, 17 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczna! Poprzednia też bardzo mi podeszła :)
OdpowiedzUsuńJesteś demonem w ludzkiej skórze - bo to niemożliwe tyle ślicznych, ale pracochłonnych rzeczy w tym tempie tworzyć :) Albo masz armię skrzatów do pomocy, co Ci po tym filcu depczą i skaczą i robotę skracają :)
Tobi, lało w niedzielę jak diabli, to cóż mi pozostało? ;)
OdpowiedzUsuńZrobiła dwie i pół podstawy do torebek (ta trzecia jest bez paska). Jedną aplikację już miałam, drugą zrobiłam i wykończyłam teraz. Ot i cała tajemnica.
"w czasie deszczu dzieci się nudzą......"
:))))
Olyan szép dolgokat csinálsz! Gratulálok!
OdpowiedzUsuńBabo Jago ja chcę taką torebkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmusimy poważnie pogadać na najbliższym spotkaniu ;)
Sliczna ta torebka..A kwiaty to jak male sloneczka..
OdpowiedzUsuńZdolniacha pracowita ze nie wiem..
Pozdrowionka z jesiennej Australii...brrr...
nie przepadam za filcem, ale twoje torby są śliczne; a ta ostatnia - słonecznikowa skradła moje serce :)
OdpowiedzUsuńSuper cudo!!! :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna:-)
OdpowiedzUsuńYo will be an expert of felted flowers. Nice bag.
OdpowiedzUsuń