No i już po długim weekendzie na działce. Deszczowo było, więc niewiele zdziałałam w ogródku. Tyle w tym dobrego, że domek doprowadziłam do użytku po zimie. A wieczorami trochę filcowałam :) Zrobiłam w zasadzie półfabrykaty do dalszej przeróbki, więc kwiatkowe kolczyki na razie nie nadają się do pokazania.
Zrobiłam też dwa mydełka filcowe. Mydło jest obfilcowane, powstała jakby myjka, która będzie się kurczyć w miarę zmydlania środka.
Eksperymentowanie jest fajne :) To moje pierwsze próby, więc mają sporo niedociągnięć, ale będę ćwiczyć dalej, bo pomysł mi się bardzo podoba.
fajny pomysł! ciekawe jak się będzie sprawowało :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł ..... na pewno się sprawdzi w ,,mydleniu,, chociaż mnie by było żal używać takiego ,,filcowego mydełka,,.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zawsze można "to" co zostamie (z resztką mydła w środku) zawiesić w szafie w charakterze pachnidełka. Będzie pachniało przez jakiś czas lawendą ;)
OdpowiedzUsuńzeby tak chociaz odrobine miec takiego talentu do filcowania jak masz Ty to bylaby jakas odrobina sukcesu...
OdpowiedzUsuńps. a myjki fajne ;) bardzo oryginalne... nie widzialam jeszcze u nikogo takiego czegos ;)
Chodzą za mną takie mydełka od prawie roku i jakoś się za nie zabrać nie mogę :) Twoje wyszły śliczne, zwłaszcza pierwsze :)
OdpowiedzUsuńPierwsze ma super wzorek, choć do samego pomysłu filcowanych mydełek jakoś nie mam przekonania.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam. Świetne!
OdpowiedzUsuńMelduję, że myjki sprawdzają się znakomicie :) i już są w użyciu. W ten weekend na działce postaram się udziubać kolejna. Będę miała na prezenty, bo okazji w maju mam mnóstwo
OdpowiedzUsuńa można zapisać, jak ty to zrobiłaś? :)
OdpowiedzUsuńMydełko owijam czesanką tak, aby włokna wełny się krzyżowały. Układam wzór i moczę ciepłą wodą. Potem trę lekko, aby wełna się "złapała" i masuję tak, jakbym myła ręce mocząc pod kranem co jakiś czas. Mydło się pieni i filcuje czesankę. Można też na początku zrobić lekki prefilc.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)