Ufilcowałam ZEBRĘ. Było z nią trochę problemów, bo czarna czesanka się skończyła. Zanim ufarbowałam, zanim wyschła, zanim znalazłam czas i ochotę (z tą ostatnią to u mnie najmniej kłopotu - przeważnie mnie nie opuszcza) minęło sporo czasu. Ale już jest i wykończona nawet (do tej wykończeniówki zawsze mi się najtrudniej zebrać).
Oto nowa mieszkanka mojego zwierzyńca:
w środku:
i z tyłu:
wrrr... nie wiem czy w ten sposób oddam odgłos dzikości ale torebeczka jest wyśmienita! 9i taka czysta w formie. Kapitalna!
OdpowiedzUsuńExtra torba :) Wszystkie Twoje filcowanki ogromnie mi się podobają, ale torby to moje ulubienice :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbeautiful!
OdpowiedzUsuń