No to chyba się udało! :)
Okładka już zrobiona na mokro, nie rozjechało się !
Tak wygląda przed filcowaniem - czesanka nabita igłą w materiał, wymiary 33cm x 55 cm:
A tak wygląda po ufilcowaniu na mokro i wysuszeniu - wymiary 25 cm x 46 cm - nie skurczył się tak bardzo (jak zwykle), a to dlatego, że tkanina była dość gruba:
W rzeczywistości słonecznik jest bardziej słoneczny. Tu na zdjęciach zaplątał się jakiś różowy kolor, kompletnie nie wiem skąd ;) Tam jest pomarańczowy i żółty. Może przy dziennym świetle wyjdzie lepiej.
Teraz już zostało tylko wykończenie. Przyznam się, że nie wiem jeszcze jak zrobić "skrzydełka" na książkę. Może macie jakieś pomysły? Myślałam o gumce, albo o wiązaniach ......
Zrobiłam zdjęcie przy dziennym świetle, kolory lepsze, ale nadal to nie jest to. Ten nieistniejący różowy nadal wyłazi ;))
Jutro pokaże Wam drugą stronę obrazka ;)
sobota, 27 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześliczna okładka!
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie podpowiem w kwestii skrzydelek na książkę :(
Śliczna, co piszę po raz kolejny - nie pogniewałabym się na taką :)
OdpowiedzUsuńDzięki, robienie tej okładki sprawiło mi dużą frajdę. No i wreszcie zrobiłam coś specjalnie dla siebie :))
OdpowiedzUsuńAga, pamiętasz jak w szkole haftowaliśmy okładkę? Przód mieł zaszyte skrzydełko na stałe, a z tyłu był pasek, pod który wkładało się skrzydełko - to umożliwiało leprze dopasowanie okładki do książki. Może tak?
OdpowiedzUsuńAnita
Anitko, dzięki za przypomnienie i sugestie. Właśnie "przednie" skrzydełko zostało zaszyte. Nad tyłem jeszcze muszę trochę popracować, bo filc + tkanina jest trochę grubszy od szarego płótna, z którego dziergałyśmy okładki na ZPT u Pani Z.
OdpowiedzUsuń;)
Prześlizna okładka!
OdpowiedzUsuńcudne rzeczy tworzysz.