Dzisiaj ufilcowałam naszyjnik w tonacji granatowej. Do tej pory robiłam głównie kwiatkowe, teraz dla odmiany lekka wariacja z koralikami. I spodobało mi się :) Już mam w głowie pomysły na następne.
Teraz muszę koniecznie zrobić jakieś kolczyki do kompletu.
sobota, 20 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajna forma naszyjnika i nawet mi się koraliki podobają, choć generalnie za naszywaniem koralików na filc nie przepadam. Tylko te wiszące jakoś mi nie grają. Ale jak to mówią de gustibus...
OdpowiedzUsuńPlastusiu, bardzo dziękuję za komentarz. Zawsze cenię uwagi innych. Do swoich prac, zwłaszcza tych jeszcze "gorących" czasem trudno mieć dystans. Masz rację, te dyndoły mogłm sobie odpuścić. Chyba rzeczywiście lekko przedobrzyłam. Jutro spojrzę świerzym okiem i być może zrobię po prostu ciach.......
OdpowiedzUsuńA ja tam bardzo lubie naszywac koralikina wszystko.Jakby maz postal chwile bez ruchu, to tez bym go ozdobila..:)
OdpowiedzUsuńNo ale ja to jestem "bead addict"..
Naszyjnik podoba mi sie z, czy bez koralikow..
I rob jak Tobie sie podoba!
Pozdrawiam serdecznie.
Beautiful! It´s great your work.
OdpowiedzUsuńVeronica, from Buenos Aires - Argentina