raz, dwa, trzy ... baba jaga patrzy ...

czwartek, 25 marca 2010

moja okładka

Dziubię zawzięcie moją okładkę na książkę. Filcowanie igłami ma to do siebie, że nie da się za bardzo uchronić paluszków. Moje już są nieźle pokłute ;)
Ale fajnie jest :))
Już po malutku widać wzór i nie mogę się powstrzymać przed uchyleniem rąbka tajemnicy.
No i co będzie na mojej okładce? Jak myślicie ;) ???

4 komentarze:

  1. Piękny!!!! Naprawdę podziwiam, że chce Ci się go wydziubywać igiełkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. droga Jagusiu!
    Zdradz mi twoja tajemnice i powiedz mi jak ty to robisz?
    Klujesz czesanke na ten material i to sie trzyma ?
    Nie mam duzego doswiadczeniaz igielkami:(
    Filcujesz to potem na mokro?
    Pozdrowienia
    Karina

    OdpowiedzUsuń
  3. Karina, dokłądnie tak. Najpierw igła wbijam czesankę w materiał (tutaj jest tkanina wełniano-jedwabna) potem filcuję na mokro. Trochę się boję, czy wzór się nie zniekształci, ale musze to porządnie ufilcować, żeby dobrze i długo służyło

    OdpowiedzUsuń
  4. O, zapowiada się coś pięknego. Oczywiście słonecznik będzie, to nie ulega kwestii, no chyba że gerbera...
    Ja do filcowania na sucho nie mam serca, wolę na mokro, więc tym bardziej podziwiam.

    OdpowiedzUsuń