raz, dwa, trzy ... baba jaga patrzy ...

niedziela, 23 maja 2010

Nareszcie ciepły weekend

W końcu udało mi się popracować w ogrodzie :)
Sobotnie przedpołudnie było piękne, słoneczne i ciepłe. Zrobiłam masę porządków po zimie, skosiłam trawę, posadziłam kwiaty.
I dobrze, że za ogrodowe prace wzięłam się z samego rana, bo po południu była ulewa z gradobiciem. Grad był wielkości dorodnego grochu, kuleczki leciały okrąglutkie, jakby tam na górze włączyli kostkarkę do lodu ;)
Trawnik wyglądał tak, jakby zakwitło na nim mnóstwo białych kwiatuszków.
Przy oczku wodnym zamieszkał dziki lokator, przycupnął na kamyku i przez dwa dni prawie nie ruszał się z miejsca.
Udało mi się pofarbować trochę czesanki, ale filcowanki musiałam sobie odpuścić, bo przy takiej wilgotności wełna nie bardzo chciała schnąć, nawet w słońcu. A tym razem nie zabrałam nic ze sobą. Gapa ze mnie ;)

3 komentarze:

  1. No prosze, jeszcze i ogrodem sie zajmujesz..
    Kiedy Ty to wszystko robisz?
    Pozdrowienia..

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczna kompozycja, ta z pierwszego zdjęcia.
    Niesamowicie ten grad wyglada. U nas w weekend tylko przelatywały burze :)
    A ślimaków to ja ostatni nie lubię ;) U mnie w ogrodzie zjadają wszystko, co ma poniżej 35 cm i niczym nie można ich przepędzić ani zwalczyć ;)
    Przez nie już dawno zrezygnowalam z kwiatów i sadzę tylko krzaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Justynko, ja też nie znoszę ślimaków (takich zwykłych), namnożyło się tego tałatajstwa strasznie dużo. Wypełzły po deszczu i żrą jak szarańcza. Obżarły mi moje piękne bratki, Więc tępię. Wyskłądam pułapki na ślimaki. Ale ten na zdjęciu to winniczek, który się zaplątał wsród tych pospolitych. Siedział sobie grzecznie na kamyku i pozował do zdjęć. Tak prawdę powiedziawszy to nie wiem czym się żywi winniczek ;) Sprawdzę. Mam nadzieję, że nie kwiatkami.... bo przestanę lubić

    OdpowiedzUsuń