Czerwone kwiatuchy, jakie ostatnio powstały. Filcowane z jedwabiem i obszywane szklanymi koralikami.
Wreszcie udało mi się ufarbować czesankę na czerwono i uzyskać pożądany odcień. Czerwień to wyjątkowo wredny kolor, dostępne u nas barwniki farbują albo na koralowo albo na różowo. Jak chciałam uzyskać coś ciemniejszego, to od razu robił się bordowy. W najlepszym razie malinowy. Żadnej krwistej czerwieni. No i w końcu się udało ! Niestety zdjęcia lekko przekłamane i kolory odbigają od rzeczywistości.
Ten powstał na wymiankę z friendzel - broszka, która dopięta do dreda może udawać naszyjnik.
środa, 24 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz